Amber Gold i piramidy finansowe część Iczęść II

Idą wybory — pamiętaj!

Marcin Skubiszewski, 28 czerwca 2010

4 lipca będą wybory. Pamiętaj, że te wybory są bardzo ważne, dużo ważniejsze, niż wakacje czy wiele innych rzeczy. Dlatego:
  1. Przede wszystkim, głosuj!
  2. Zadzwoń do pięciu znajomych i przypomnij im, by głosowali. Jeśli wyjeżdżają, przypomnij im, by wzięli zaświadczenie o prawie do głosowania. Jeśli mieszkają za granicą, przypomnij, by się zarejestrowali (termin rejestracji do głosowania za granicą upływa 1 lipca; rejestrować można się m. in. przez internet, tu: https://wybory.msz.gov.pl/).
  3. Prześlij ten tekst dalej.

A dlaczego te wybory są tak ważne? Oto kilka faktów, o których powinniśmy pamiętać.

Jarosław Kaczyński, 1993: nagonka na urzędującego prezydenta

Jarosław Kaczyński rozpoczął wielką karierę polityczną dzięki Lechowi Wałęsie, który mianował go szefem kancelarii prezydenckiej. Ale gdy po dziesięciu miesiącach Wałęsa wyrzucił Kaczyńskiego z pracy, ten zaczął budować swoją karierę na nienawiści do Wałęsy. Słynnym epizodem było spalenie kukły Wałęsy w roku 1993. Był to jeden z dwóch w historii Polski wypadków, by ktoś publicznie okazywał chęć fizycznego zniszczenia prezydenta Rzeczypospolitej (drugim takim wypadkiem była nagonka na Gabriela Narutowicza, która doprowadziła do zamachu na niego i do jego śmierci w roku 1922).

Jarosław Kaczyński, 2004-2006: zmiany poglądów stosownie do interesów

Jarosław Kaczyński zbudował swą karierę na skrajnym antykomunizmie, na nawoływaniu do wzmożonej dekomunizacji. Jednym z ugrupowań politycznych, które Kaczyński mieszał z błotem, była Samoobrona, partia założona w rzeczywistości przez dawnych członków PZPR, a zdaniem Kaczyńskiego przez agentów komunistycznych służb specjalnych. Ale tak było tylko do roku 2005, gdyż wówczas Kaczyński doszedł do władzy dzięki koalicji sejmowej z Samoobroną, a jego brat został prezydentem dzięki wsparciu szefa Samoobrony, wielokrotnego przestępcy Andrzeja Leppera. W nagrodę za wsparcie Kaczyński uczynił Leppera wicepremierem.

W roku 2005 wielu byłych funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji weszło do aparatu władzy Kaczyńskiego. Najbardziej znane postaci, to sędzia Kryże, który niegdyś wydał polityczny wyrok na Bronisława Komorowskiego, Wojciech Jasiński, były PRL-owski szef wydziału spraw wewnętrznych urzędu miasta w Płocku, a w rządzie PiS minister skarbu, oraz Henryk Biegalski, w stanie wojennym słynący z okrucieństwa naczelnik więzienia, a pod rządami Kaczyńskiego naczelnik służby więziennej.

W roku 2005 Kaczyński publicznie obiecał, że nie zostanie premierem, póki jego brat jest prezydentem. W roku 2006 Kaczyński bez żadnej widocznej przyczyny zażądał dymisji od PiS-owskiego premiera Marcinkiewicza, po czym został premierem, przyjmując nominację z rąk prezydenta, którym był jego brat bliźniak.

Jarosław Kaczyński, 2007: atak na własnego wicepremiera

Podczas gdy Kaczyński był premierem, a Lepper jego wicepremierem, Kaczyński zastawił na Leppera pułapkę: spowodował, że oddana PiS-owi policja specjalna CBA sfingowała operację korupcyjną i zachęciła Leppera do udziału w niej. Operacja nie udała się, Lepper nie okazał się dostatecznie głupi, by dać się sprowokować do przestępstwa.

Akcja przeciwko Lepperowi była zaiste niezwykła: premier Rzeczypospolitej użył na wielką skalę środków państwowych po to, aby podżegać wicepremiera do udziału w przestępstwie.

Jarosław Kaczyński, 2005-2010: upartyjnienie i niszczenie telewizji

Bracia Kaczyńscy podporządkowali całkowicie telewizję publiczną interesem partyjnym. W tym celu wchodzili w koalicję z Samoobroną, z LPR, z neonazistą Piotrem Farfałem, a potem z SLD. Hamulców moralnych nie było żadnych.

Telewizja Polska zawsze była w jakimś stopniu upartyjniona. Nowości wprowadzone przez Kaczyńskich, to jej upartyjnienie całkowite, wchodzenie w koalicję z każdym, od neonazistów do SLD, aby dopiąć tego celu, oraz fatalne zarządzanie (TVP znajduje się obecnie na skraju upadłości).

Jarosław i Lech Kaczyńscy, 2007: nieudolność międzynarodowa

Bracia Kaczyńscy obiecywali, że polityki zagranicznej nie będą prowadzić na kolanach, że będą twardo bronić polskiego interesu. Ale właśnie oni zgodzili się zasadniczo zmienić zasady głosowania w Unii Europejskiej: zgodzili się, by Traktat Nicejski, który dawał Polsce niemal taką samą siłę głosu, jak Niemcom, został zastąpiony nowym traktatem, w którym mamy dwa razy mniej głosów, niż Niemcy.

Bracia Kaczyńscy działali wtedy razem: Lech był na szczycie w Brukseli, na którym osłabiono siłę głosu Polski, a w czasie szczytu obecni tam przywódcy europejscy wielokrotnie rozmawiali przez telefon z Jarosławem. W końcu to Jarosław dał zgodę na zmniejszenie siły polskiego głosu.

Przypomnijmy, że kilka lat wcześniej naciskano na premiera Leszka Millera, aby zrobił to samo ustępstwo. W przeciwieństwie do braci Kaczyńskich, Miller się nie ugiął.

O innym aspekcie polityki zagranicznej Jarosława Kaczyńskiego, a mianowicie o jego stosunku do OBWE, organizacji dbającej o demokratyzację byłego ZSRR, przeczytasz tu.

Jarosław i Lech Kaczyńscy, 2006-2010: niszczenie wojska, przy sprzeciwie Komorowskiego

Dwa najgorsze przewinienia, jakich dopuścili się bracia Kaczyńscy, dotyczą wojska. Chodzi o zniszczenie wywiadu wojskowego oraz o głębokie osłabienie dyscypliny wojskowej w siłach powietrznych.

Bracia Kaczyńscy w czasie swych rządów zlikwidowali WSI, czyli polski wywiad wojskowy. Nazwiska wielu żołnierzy WSI zostały ujawnione w słynnym raporcie Macierewicza. Te działania były uzasadniane przez PiS nieprawidłowościami w WSI. Ale niezależnie od tego, jak wielkie mogły być te nieprawidłowości, WSI były Polsce bezwzględnie potrzebne. Każdy kraj potrzebuje wywiadu, a jeśli wywiad działa źle, to należy go naprawić — a nie likwidować i dekonspirować, jak zrobili to Kaczyńscy.

Przy niszczeniu WSI złamano wszelkie zasady zdrowego rozsądku. Ustawa uchwalona z inicjatywy Jarosława Kaczyńskiego kazała ujawnić dane personalne wielu współpracowników WSI, nawet jeśli było to szkodliwe dla wywiadu. Jeśli jakiś współpracownik WSI spełniał odpowiednie kryteria (np. był podejrzany o inwigilowanie prawicy), to się go dekonspirowało nawet wtedy, gdy taka dekonspiracja ujawniała całą siatkę agentów pracujących dla polskiego wywiadu (więcej o tym tu).

Bronisław Komorowski należał do nielicznych posłów, którzy głosowali przeciwko ustawie o zdekonspirowaniu WSI. Z tego powodu działacze PiS do dziś nazywają go człowiekiem WSI. Komorowski nie jest człowiekiem WSI, tylko po prostu rozsądnym Polakiem. Żaden rozsądny Polak nie może poprzeć zdekonspirowania naszego własnego, polskiego wywiadu.

Ataki braci Kaczyńskich na dyscyplinę w wojsku miały miejsce w roku 2008. W marcu minister obrony narodowej Bogdan Klich złożył prezydentowi Kaczyńskiemu wniosek o zdymisjonowanie dowódcy sił powietrznych generała Błasika. Wniosek był konsekwencją katastrofy samolotu CASA pod Mirosławcem. Katastrofa, w której zginęło kilkunastu generałów, była skutkiem źle przeprowadzonego lądowania we mgle, na lotnisku, na którym lądowanie we mgle było zabronione, gdyż automatyczny system naprowadzania ILS nie działał. Minister Klich uznał, że po tak potwornym wydarzeniu, spowodowanym przez brak dyscypliny i kiepskie szkolenie pilotów, dowódca Sił Powietrznych musi odejść. Prezydent Kaczyński był innego zdania i pozostawił generała Błasika na stanowisku (więcej o tym tu).

Drugi atak Kaczyńskich na dyscyplinę w wojsku miał miejsce w sierpniu 2008, gdy pilot prezydenckiego samolotu Grzegorz Pietruczuk odmówił lotu na lotnisko w Tbilisi, które było zamknięte (łączność ze służbami lotniskowymi była zerwana) i znajdowało się w środku działań wojennych. Decyzja pilota była zgodna z przepisami i zdrowym rozsądkiem. Dodajmy, że na pokładzie samolotu znajdowali się prezydenci czterech państw — a więc ewentualna katastrofa, do którego pilot nie chciał dopuścić, byłaby nie tylko nieszczęściem, ale też międzynarodową hańbą obciążającą honor Polski. Lech Kaczyński skwitował decyzję pilota słowami "jeszcze się policzymy". Potem posłowie PiS, których przywódcą jest Jarosław Kaczyński, składali na pilota doniesienia do prokuratury. Doniesienia nie zaowocowały procesem, ale doprowadziły kapitana Pietruczuka do opuszczenia wojska (opis incydentu tu).

Wszyscy pamiętamy, jak to się skończyło. 96 osób, w tym Lech Kaczyński, zginęło pod Smoleńskiem w czasie nieumiejętnie przeprowadzonego podejścia we mgle do lotniska, na którym we mgle lądować nie wolno — a więc w katastrofie bardzo podobnej do tej, która miała miejsce wcześniej pod Mirosławcem. Podczas katastrofy smoleńskiej w kabinie pilotów znajdował się (nie wiadomo, po co) generał Błasik. Samolot dowodzony był przez kapitana Protasiuka, który dobrze wiedział, że podejmuje manewr bardzo niebezpieczny — dowodem na to są słowa wypowiedziane przez kapitana dwadzieścia minut przed śmiercią: "może nie będzie tragedii". Kapitan Protasiuk w czasie niedoszłego lotu do Tbilisi był drugim pilotem i świadkiem tego, jak prezydent Lech Kaczyński gnoił dowódcę samolotu za odmowę wykonania niebezpiecznego lotu. Kapitan wybrał między śmiertelnym ryzykiem a zgnojeniem. Niewątpliwie wybrał źle, ale prawdziwa wina spoczywa na barkach tych, którzy w roku 2008 usiłowali zatruć życie Grzegorzowi Pietruczukowi.

Jarosław Kaczyński, 2007: zwalczanie niezależnego myślenia we własnej partii

Ludwik Dorn, najbliższy przyjaciel Kaczyńskich (zwany trzecim bliźniakiem) po wyborach roku 2007 krytykował strategię Jarosława Kaczyńskiego. Strategia w istocie była fatalna, jej skutkiem PiS szybko tracił poparcie. Za krytykę tak złej strategii Dorn powinien był dostać gratulacje, gdyż lepiej niż Kaczyński zrozumiał, co może PiS-owi pomóc, a co może zaszkodzić. Ale Kaczyński postąpił inaczej: wyrzucił Dorna z PiS. Jarosław Kaczyński nie znosi ludzi, którzy go krytykują, za krytykę wyrzucił z PiS (tak jak niegdyś wyrzucano z PZPR) nawet największego przyjaciela.

Co z tego wynika

Wstydem dla Polski jest sam fakt, że do drugiej tury wyborów prezydenckich wszedł polityk tak kiepski, jak Jarosław Kaczyński, polityk, który zmieniał poglądy i sojusze polityczne gdy tylko miał w tym interes, który próbował wsadzić do więzienia własnego wicepremiera, który walnie przyczynił się do niszczenia polskiego wojska (a pośrednio do śmierci swojego brata-bliźniaka).

Nie możemy pozwolić, aby doszło do jeszcze większego wstydu i do ogromnego nieszczęścia dla Polski. Nie możemy dopuścic, żeby Kaczyński został prezydentem Rzeczypospolitej. Dlatego do każdego z nas mam trzy wezwania:

  1. Głosuj!
  2. Zadzwoń do pięciu znajomych (najlepiej do niezdecydowanych lub do nie do końca zdecydowanych) i przypomnij im, jak ważne jest, by głosowali.
  3. Rozpowszechniaj ten tekst jak najszerzej.

Kwestia praktyczna (głosowanie za granicą): aby głosować za granicą, musimy wypełnić jedną z dwóch formalności:

Kontakt do autora: mm@skubi.net

Czy chcesz, aby ten blog się rozwijał? Jeśli tak, to proszę Cię o pomoc: poinformuj o nim znajomych. Możesz wspomnieć o całym blogu albo o konkretnym artykule. Blog nazywa się skubi.net — to się da zapamiętać.

Kolejne teksty: Aby dostawać powiadomienia o nowych tekstach, możesz

  • wysłać maila (nawet pustego) do notify@skubi.net (Twój adres pozostanie wyłącznie do wiadomości redaktora serwisu, wyłącznie w celu powiadamiania o nowych tekstach)
  • albo, jeśli wolisz, używać RSS RSS lub Twittera .

Przedruki tego tekstu: Zapraszam do robienia przedruków, zarówno na papierze jak w internecie. Proszę, aby w przedruku widniało nazwisko autora i proszę o informację o przedruku (mailem albo na forum).

FORUM

Dodaj komentarz      Cały wątek i zaawansowane funkcje forum      Inne wątki 

O Jarosławie Kaczyńskim i o Bronisławie Komorowskim by skubi June 28, 2010, 08:15:58 PM

... zapraszam do dyskusji.

Powrót do artykułu: http://www.skubi.net/pamietaj.html

Re: O Jarosławie Kaczyńskim i o Bronisławie Komorowskim by morski June 28, 2010, 11:21:05 PM

Ten tekst przypomina tylko to co było b. jasno widać podczas ostatniej debaty.
Jaro poległ przygnieciony własną żądzą władzy, a żałosne łkania pretorian i tak nikogo nie wzruszają...
Pójdę głosować, choć wiem, że mój Prezydent jeszcze się nie urodził...

Re: O Jarosławie Kaczyńskim i o Bronisławie Komorowskim by hub_lan June 29, 2010, 12:44:17 PM

Tak chcę POLSKI NORMALNEJ....
 tyle tylko że narodowy-socjalista J. Kaczyński nie zmierza w tym kierunku podobnie zresztą jak unio-socjalista B. Komorowski. Obaj reprezentują myślenie zmierzające do jak największego zniewolenia obywateli przepisami regulującymi wielkość kartki na której robimy notatki co mamy kupić przy najbliższej wizycie w sklepie. Kwestia druga również dotycząca obu kandydatów to zapędy do organizowania "darmowych" usług całemu społeczeństwu przy całkowitym pominięciu faktu że żadna z nich nie była nie jest i nie będzie darmowa gdyż to po prostu nie możliwe (chyba że czegoś nie wiem i wszyscy lekarze oraz nauczyciele pracują całkowicie za darmo a budynki szpitali czy szkół są wykonane w czynie społecznym w takiej technologii która całkowicie eliminuje koszty utrzymania energii i remontów) a jedyna różnica polega na tym że przemocą odebrane środki wszystkim w 40% się marnuje a pozostałe 60% przeznacza na finansowanie tworów niewydolnych mało przyjaznych i całkowicie nie skutecznych ora   więcej...

Dodaj komentarz      Cały wątek i zaawansowane funkcje forum      Inne wątki