Sympozjum im. Krzysztofa Skubiszewskiego 2012
  Tweet   Blogi Polityczne      

Dariusz Rosati:
Dlaczego powinniśmy budować w Europie unię polityczną

Amber Gold i piramidy finansowe część Iczęść II

Pierwsze Sympozjum im. Ministra Krzysztofa Skubiszewskiego poświęcone polityce zagranicznej RP

Między Europą ojczyzn a federacją: fałszywy dylemat europejskiej integracji

zorganizowane przez Instytut Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego oraz przez Fundację imienia Krzysztofa Skubiszewskiego.

Uniwersytet Warszawski, 21 lutego 2012

Mówi profesor Dariusz Rosati, były minister spraw zagranicznych (1995–1997), były członek Rady Polityki Pieniężnej (1998–2004), były poseł do Parlamentu Europejskiego (2004–2009), obecnie poseł na Sejm i przewodniczący Komisji Finansów Publicznych.

Oto skrót wypowiedzi Dariusza Rosatiego, pełna wypowiedź na video powyżej. Tytuły pochodzą od redakcji.

O dylemacie między Europą ojczyzn a federacją

Dla mnie jest to dylemat całkowicie fałszywy. W tym tytule mamy zestawienie terminów z różnych światów. To są z jednej strony, termin prawno-polityczny, mianowicie federacja, a z drugiej — termin emocjonalny bardzo, ojczyzna. W tego typu zestawieniu właściwie jest ukryta pewna teza, mianowicie taka, że jak opowiemy się za federacją, to w jakiś sposób rezygnujemy z ojczyzny. Tak postawione pytanie jest dla mnie fałszywym dylematem, jest w ogóle bardzo trudno przyjąć dyskusję na takiej płaszczyźnie. Dyskusja o kształcie ustrojowym Unii Europejskiej, która jest dyskusją merytoryczną, fachową, zderza się z pojęciem bardzo emocjonalnym, jakim jest ojczyzna czy Europa ojczyzn.

Natomiast całkowicie realny i prawdziwy jest dylemat, jaką Unię Europejską powinniśmy budować. Cieszę się, że minister Sikorski swoim przemówieniem berlińskim wsadził kij w mrowisko i właściwie tę dyskusję uruchomił.

Weszliśmy do tej Unii nie do końca przygotowani do odpowiedzi na pytanie, jaką Unię chcemy budować z punktu widzenia naszej racji stanu, z punktu widzenia naszych, polskich interesów.

W Europie ścierają się różne poglądy. Ogromnie upraszczając, można powiedzieć, że z jednej strony mamy koncepcje federalistyczne (choć może nie do końca wszyscy godzimy się, co rozumieć pod pojęciem „federalistyczny”; Jean Monnet mówił o federacyjnej Europie, ale nigdy nie mówił o federacji jako o państwie europejskim), na drugim biegunie natomiast mamy postawy, które sugerują ograniczenie integracji europejskiej do czegoś w rodzaju strefy wolnego handlu, może maksimum wspólnego rynku.

Trzy argumenty za budową unii politycznej

Moim zdaniem, Polska powinna zmierzać w kierunku budowy unii politycznej w Europie czyli unii bardzo spójnej, bardzo zintegrowanej, [ale] która nie będzie państwem federacyjnym.

Wynika to z trzech powodów. Pierwszym [z nich] jest to, że Polska jest krajem na dorobku, który korzysta w wymiarze ekonomicznym i finansowym z solidarności innych państw, tych bogatszych. Jeżeli rzeczywiście mamy odwoływać się do solidarności, jeżeli rzeczywiście ta solidarność ma przybierać realny wymiar polegający na pomocy gospodarczej krajom słabszym i na poczuciu współodpowiedzialności za ich byt i rozwój materialny, to oczywiście może to się dokonywać tylko w ramach unii politycznej, czyli w unii, w której powiązania — wewnętrzne już — między krajami są tak silne, że narasta przekonanie wśród tych państw, że w pewnym sensie wszyscy jedziemy na jednym wózku.

Drugi powód, to kwestia bezpieczeństwa. Polska jest na peryferii Unii Europejskiej ciągle jeszcze, jest na wschodniej granicy, na takiej rubieży, za którą znajdują się państwa nie do końca przewidywalne. Polska chciałaby w związku z tym być w Unii Europejskiej i mieć przekonanie, że gdyby, odpukać, zaczął realizować się jakiś czarny scenariusz w zakresie zagrożenia naszego bezpieczeństwa, to możemy liczyć na naszych partnerów. I znowu ta solidarność w zakresie bezpieczeństwa, ta zdolność do spowodowania działań u innych państw, które byłyby gotowe stanąć w obronie naszych interesów, jest oczywiście możliwa w ugrupowaniu integracyjnym bardzo silnie wewnętrznie związanym.

I wreszcie trzeci powód, mianowicie pojawienie się konkurencji ze strony innych państw (przede wszystkim azjatyckich, ale nie tylko). Nawet największe państwa Unii Europejskiej nie są w stanie prowadzić polityki globalnej, takiej polityki, jaką są w stanie prowadzić dwa czy trzy państwa na świecie. Natomiast Europa zjednoczona byłaby w stanie prowadzić politykę globalną, dbać o swoje interesy. Ale to tylko wówczas, gdy będzie to unia polityczna, w której przynajmniej część kompetencji do prowadzenia polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa będzie jednak w jakiś sposób skoncentrowana.

To są trzy powody, dla których uważam, że Polska powinna zabiegać o unię polityczną i ją tworzyć. Większość państw Unii Europejskiej jest skłonna popierać ten kierunek integracji.

Obecny kryzys jest przede wszystkim kryzysem politycznym

Na ile kryzys obecny przekreśla wizję tworzenia europejskiej unii politycznej? Takie ryzyko istnieje. Żeby się z nim uporać, trzeba odpowiedzieć na pytanie, z czym my tak naprawdę mamy do czynienia, jakiego rodzaju kryzys w tej chwili ma miejsce.

W rzeczywistości nie ma w Europie kryzysu wspólnej waluty. Kondycja [euro] jest znakomita. To, z czym mamy do czynienia, to jest kryzys polityczny polegający na tym, że Unia Europejska postanowiła sama poradzić sobie z kryzysem greckim i nie jest w stanie do dziś tego zrobić (no może akurat do dziś [21 lutego 2012], bo są pewne jaskółki, które świadczą o tym, że powoli być może ten kryzys zmierza do końca).

Jest po prostu kryzys zadłużenia kilku państw. Nie są to przypadłości charakterystyczne dla strefy euro. Kryzys bankowy mieliśmy także w Islandii, ale przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych w 2008 r. To nie ma wiele wspólnego ze wspólną walutą.

[O trudnościach z rozwiązaniem kryzysu greckiego] Świat ma instytucję, która specjalizuje się w rozwiązywaniu kryzysów zadłużenia suwerennego, tą instytucją jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Unia na początku kryzysu greckiego nie chciała dopuścić Funduszu do działania licząc na to, że będzie w stanie sama sobie z tym poradzić, ale [górę wzięły] podziały polityczne pomiędzy krajami, dyktowane interesem wewnętrznym. Tu mieliśmy typowy kryzys polegający na tym, że Unia Europejska okazała się nieprzygotowana politycznie do podejmowania decyzji.

[W sprawach dyscypliny finansowej] prawo unijne mogło byc bezkarnie łamane i to nie tylko przez Grecję. I dlatego jedną z najważniejszych reform, które teraz się wprowadza w Unii Europejskiej jest żądanie, aby państwa wprowadziły ograniczenia fiskalne do własnych konstytucji, do własnego porządku prawnego, bo okazuje się, ze prawo krajowe jednak jest znacznie mocniej przestrzegane przez polityków krajowych, niz prawo unijne.

Bardzo wielu mechanizmów Unia sobie nie zapisała w traktatach, bo po prostu zabrakło wyobraźni, żeby przewidzieć, że kraj strefy euro może bankrutować. Rozpad Unii czy rozpad strefy euro nie leży w niczyim interesie i w związku z tym Unia się będzie reformować, z eurolandem na czele. I te reformy zresztą mają miejsce. Jeżeli do tego dodamy jeszcze sensowną coraz bardziej (od dwóch miesięcy) politykę EBC (Europejskiego Banku Centralnego), to można patrzeć w przyszłość z pewnym ostrożnym optymizmem.

Powrót do wypowiedzi Dariusza Rosatiego na video

Materiał przygotowany przy wsparciu Fundacji imienia Krzysztofa Skubiszewskiego

Kamera: Maja Nowak, Krzysztof Pawlak
Montaż: Krzysztof Praszkiewicz
Redakcja: Piotr Skubiszewski, Marcin Skubiszewski

Zobacz też inne wypowiedzi z Pierwszego Sympozjum imienia Krzysztofa Skubiszewskiego:

  Tweet   Blogi Polityczne      

Kontakt do redaktora serwisu: mm@skubi.net

Kolejne teksty: Jeśli chcesz być informowany o nowych tekstach, możesz

  • wysłać maila (nawet pustego) do notify@skubi.net (Twój adres pozostanie wyłącznie do wiadomości redaktora serwisu, wyłącznie w celu powiadamiania o nowych tekstach)
  • albo, jeśli wolisz, możesz używać RSS RSS lub obserwować (follow) na Twitterze .
Blogi Polityczne