Amber Gold i piramidy finansowe część Iczęść II

Karanie polityków, karanie komunistów — przykład raportu Macierewicza

Marcin Skubiszewski, 26 września 2008

Ludzie, którzy czynią szkody w ramach działalności politycznej, powinni być karani tak samo, jak inni szkodnicy.

Złodziei czy pijanych kierowców musimy karać nie dla zemsty, nawet niekoniecznie dla poczucia sprawiedliwości, ale przede wszystkim po to, by ludzie nie kradli i nie prowadzili po pijanemu (to się uczenie nazywa prewencja ogólna).

Podobnie powinniśmy karać polityków, którzy wykorzystują swoje funkcje by niszczyć Polskę, zamiast ją ulepszać. Powinniśmy karać ich właśnie ze względu na prewencję ogólną, czyli po to, by wykorzenić złe zachowania.

Wybitnym przykładem afery, która koniecznie powinna zostać osądzona, jest publikacja raportu Macierewicza na temat WSI.

O raporcie Macierewicza i jego skutkach pisałem już jakiś czas temu. Poniżej opisuję krótko, o co chodzi, ale jeśli ktoś chce przeczytać kompletną analizę problemu i uzasadnienie prawne, dlaczego sprawa powinna skończyć się wyrokiem skazującym, to zapraszam tu: Raport Macierewicza, bezpieczeństwo państwa i Trybunał Stanu

Raport Macierewicza ujawnia wiele informacji o polskich służbach specjalnych, informacji, które bezwzględnie powinny były pozostać tajne. Raport zawiera oszczerstwa na temat ludzi, którzy z tymi służbami współpracowali (przypomnijmy, że chodzi tu o służby wolnej Polski, współpraca z nimi nie powinna być dla Polaka żadnym wstydem).

Oto dwa przykłady. Raport ujawnił fakt, że ppłk Wiesław Kowalski był oficerem WSI. Problem w tym, że ppłk Kowalski trudnił się pozyskiwaniem agentów polskiego wywiadu na Bliskim Wschodzie. Ujawnienie jego roli oznacza, że teraz podejrzenie pada na wszystkich, którzy z nim się kontaktowali: obcym służbom łatwo jest teraz wytypować, kto jest polskim agentem.

Raport oskarżył Jarosława Szczepańskiego o infiltrowanie redakcji polskich gazet w imieniu WSI. Oskarżenie opiera się na pokwitowaniach, które Szczepański podpisał, gdy dostał od WSI pieniądze — a dostał je za dostarczenie służbom map Syberii. A więc raport wykorzystał całkiem uczciwą i patriotyczną pomoc Szczepańskiego w zbieraniu informacji o obcych krajach, aby zrobić z niego kapusia, który donosi na swoich kolegów dziennikarzy (tę sprawę opisałem w krótkim filmie Pierwsze procesy o raport Macierewicza)

Takich rodzynków jest w raporcie znacznie więcej. Przypomnijmy, że raport jest dokumentem oficjalnym, opublikowanym przez prezydenta Kaczyńskiego za zgodą (kontrasygnatą) ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Jest to bardzo groźny precedens, który oznacza, że każdy, kto zgodzi się współpracować z polskim wywiadem może zostać zdekonspirowany (jak agenci Kowalskiego) albo zgnojony (jak Szczepański), i to za sprawą najwyższych władz Rzeczypospolitej.

W tej sytuacji zaufanie do polskich służb kompletnie się załamało. Trudno sobie wyobrazić, żeby służby mogły teraz zwerbować do współpracy kogokolwiek, czy to w Polsce, czy za granicą.

Jak to zmienić? Jest tylko jeden sposób: trzeba przekonać wszystkich zainteresowanych, że żaden nowy raport Macierewicza już nie powstanie, że polskie władze nie dokonają już żadnej nowej akcji dekonspirowania i gnojenia własnych agentów.

A najskuteczniejszym środkiem do tego celu byłoby surowe ukaranie winnych. Gdyby dziś bracia Kaczyńscy siedzieli w więzieniu, z wysokimi wyrokami za raport Macierewicza, to byłoby dla wszystkich jasne, że w przyszłości nic podobnego nie powinno się powtórzyć. A póki nie ma kary dla Kaczyńskich, można się obawiać, że jakiś nowy Macierewicz i jacyś nowi Kaczyńscy w przyszłości zrobią to samo.

Z tej właśnie przyczyny (a bynajmniej nie z żądzy odwetu) gorąco popieram ukaranie braci Kaczyńskich.

Ale ich ukaranie będzie politycznie niemożliwe, jeśli nie będziemy surowo karać tych, którzy niszczyli Polskę w latach PRL. Bo nikt nie zrozumie, że trzeba karać polityków za zniszczenie wywiadu i oszczerstwa wobec jego agentów, jeśli jednocześnie żadne konsekwencje nie są wyciągane wobec tych wszystkich, którzy niszczyli Polskę w latach PRL: esbeków, sekretarzy partyjnych, cenzorów, oficerów, którzy wprowadzali stan wojenny, i wielu innych.

A więc Kaczyńscy są dziś bezpieczni, nikt ich za raport nie skaże. A polskie służby są bezsilne, trudno im kogokolwiek zwerbować. To wszystko dlatego, że proces o zabójstwa w kopalni Wujek trawał kilkanaście lat, proces o wprowadzenie stanu wojennego jeszcze trwa, a cała masa ohydnych działań komunistycznych nadal pozostaje nieosądzona.

Czas to zmienić. Przy pomocy procesów karnych, ustaw zmniejszających emerytury czy innych środków, musimy wymierzyć sprawiedliwość tym, którzy Polsce szkodzili w czasach PRL. Jeśli tego nie zrobimy, to zwykłe ludzkie poczucie sprawiedliwości bardzo utrudni nam naprawianie szkód wyrządzanych dziś i dyscyplinowanie tych polityków, którzy Polsce szkodzą dziś.

Kontakt do autora: mm@skubi.net

Kolejne teksty: Jeśli chcesz być informowany o nowych tekstach, możesz

  • wysłać maila (nawet pustego) do notify@skubi.net (Twój adres pozostanie wyłącznie do wiadomości autora, wyłącznie w celu powiadamiania o nowych tekstach)
  • albo, o ile znasz RSS, możesz go użyć RSS.

Przedruki tego tekstu: Zapraszam do robienia przedruków, zarówno na papierze jak w internecie. Proszę, aby w przedruku widniało nazwisko autora i proszę o informację o przedruku (mailem albo na forum).

Forum do tego tekstu jest tu (kliknij)

Blogi Polityczne